Bogaci turyści z Warszawy w hotelach– kelnerka zdradza kulisy „wyższych sfer”

Kelnerka restauracja

Kłótnie, lejący się od rana alkohol, niegrzeczne komentarze i obsceniczne zachowania – takie kulisy zdradza pracownica jednego z luksusowych hoteli na Mazurach. Pracująca tam tegoroczna maturzystka opowiedziała „Gazecie Wyborczej” jak bawią się „bogaci turyści z Warszawy i okolic”.

Jak opisuje „Gazeta Wyborcza”, tegoroczna maturzystka zatrudniła się w wakacje w „ekskluzywnym hotelu wielogwiazdkowym” na Mazurach z dostępem do prywatnej plaży, jeziora, kortami tenisowymi, strefą SPA i basenem.

Niewielka odległość od stolicy miała tutaj duże znaczenie – luksusowe miejsce wybierają przede wszystkim mieszkańcy Warszawy.

Ciekawe początki pracy

Maturzystka została zatrudniona w hotelu na stanowisku kelnerki. Nie miała doświadczenia, więc menadżer zlecił jej polerowanie sztućców i zastawy oraz witanie gości na wejściu do hotelowej restauracji.

Szybko okazało się, że kolejnym obowiązkiem młodej kobiety stało się gonienie tych, którzy wyszli z restauracji nie regulując rachunku.

„Jak to? Nie płacą ludzie, którzy przyjechali do naprawdę drogiego hotelu, którzy obstawili hotelowy parking luksusowymi samochodami, a w strojach od Armaniego chodzą nie tylko na kolację, ale nawet na siłownię?”

Kobieta wyrażała głębokie zdziwienie, gdy koledzy z pracy informowali o stanowczej, ale grzecznej reakcji wobec takich sytuacji. Na przekonanie się o chciwości poszczególnych gości nie trzeba było długo czekać. Już drugiego dnia pracy kelnerka miała okazje spotkać trzyosobową rodzinę, która – mimo wykupienia wyżywienia tylko dla jednej osoby – korzystała z restauracji bez oporów. Cała trójka ze smakiem jadła kolejne dania, a wraz z końcem urlopu na Mazurach spakowała się do eleganckiego SUV-a.

„Starsze koleżanki uprzedziły mnie, żebym zwróciła uwagę, czy rozliczą się w recepcji za dodatkowe posiłki. Nie, nie rozliczyli się, ale wyszli z hotelu”

Kelnerka nalegała, grzecznie przypominając – na hotelowym parkingu – o zaległościach, jakie należy regulować. Para jąka się, mężczyzna zaczyna być agresywny, dziecko gra na iPhonie 13. Cała sytuacja jest absurdalna, gdyż małżeństwo zdaje się być szczerze zdumionym faktem, iż wobec wykupienia wyżywienia dla jednej osoby przy spożywaniu posiłków przez całą rodzinę, należy uiścić dodatkową opłatę.

Restauracja hotel

Nagość, prosecco i jajecznica

Pracownica mazurskiego hotelu opowiada również o gościach, którzy na widok uzupełnianego stale dzbanka z prosecco dostają wręcz małpiego rozumu. Fakt, iż można pić prosecco do woli sprawia, że niektórzy goście piją go tyle, iż nie są w stanie donieść kieliszka do stolika.

Największym przegranym tej sytuacji jest zdecydowanie jajecznica, która w stalowych pojemnikach na podgrzewaczach stoi najbliżej prosecco, przez co dosłownie w nim pływa. Kelnerka wyznaje, że zmarnowaną jajecznicę utopioną w alkoholu trzeba było wyrzucać niemal codziennie.

Dużym problemem według pracującej w lukusowym hotelu maturzystki było również paradowanie gości do nocy w hotelowych szlafrokach.

„Najgorsze jest to, że rozkładają się w tych szlafrokach na fotelach i sofach rozstawionych wokół baru. Obok inni piją kawę czy drinka w ubraniu, a oni bez skrępowania suszą się po kąpieli w basenie. Najgorsi są ci, a naprawdę ich nie brakuje, którzy zrzucają klapki i gołe nogi rozkładają na eleganckich meblach”.

W konsekwencji, menadżerowie hotelu zdecydowali o zakazie występowania w szlafrokach w częściach wspólnych obiektu.

Loading...

Podobne Artykuły

Poprzedni Wpis Następny Wpis

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

0 udostępnień